środa, 22 sierpnia 2012

Sixteen , part two . ♫♪

Pożegnaliśmy sie z chłopakami i wyszliśmy , kiedrując sie do samochodu . Justin otworzył mi drzwi po czym udiadł na miejscu kierowcy i odjechał z piskiem opon.
- to kiedy macie pruby z 1D .? - spytałam .
- za dwa dni , przyjdziesz posłuchać .?
- jasne . Wezmę aparat i następne zdjęcia do koleckcji .
- następne .? Robiłaś już zdjęcia One Direction .?
- no tak i jeszcze Cher Lloyd.
- wow , jestem pod wrażeniem Twoich dokonań .
- wiesz , ja sie nie poddaje , jestem sobą i walcze o to co kocham . Zobaczysz , że jeszcze kiedyś sprzedam miliony płyt , usłyszysz o mnie dużo razy , a ja Cię odwiedze albo o Tobie wspomne i nagle przybyło Ci fanów bo sie ze mną spotykasz..hahahaha. - oboje sie zaśmialiśmy .
- no może z tym ostatnim przesadziłam , ale o reszcie mówie poważnie .
- nie wątpie . Dużo w życiu osiągniesz , pierwszy raz spotkałem tak wyjątkową dziewczyne jak Ty - uśmiechnął się do mnie tak czarująco , że aż się chyba zarumieniłam . . chwila,chwila..JA SIĘ ZARUMIENIŁAM.?! To nie możliwe.!
- dziękuje Ci . - posłałam mu ciepły uśmiech i już byliśmy pod moim domem .
- dzięki , narazie. - pożegnałam sie z chłopakiem i weszłam do domu , ale wcześniej jeszcze mu machając . Weszłam do domu i skierowałam się na górę , ale nie było mi to dane , bo tata z kuchni
sie darł gdzie ja byłam z kim i po co .? I czeu tak długo.!..masakraa..zgon na miejscu normalnie.-.-
- tatoo..jestem w jednym kawałku , Justin mnie podwiózł  , byłam z chłopakami w wesołym miasteczku i świetnie sie z nimi bawiłam . Jakby coś mi się stało to nie odbierała bym telefonu . - jeszcze coś mu powiedziałam i sie pożegnałam...myśle ,że po tym kazaniu będzie mnie zrzędliwy . Po wieczornej toalecie położyłam się i miałam w głowie zupełną pustke. Z tej pustki wyrwał mnie dzwięk przychodzącej wiadomości . Wyświetlił się jakiś numer , więc otworzyłam wiadomośc i przeczytałam.
" Hej kochanie. ;) xx "
" Cześć Skarbie .? "
" hahahhaa..tu Justin . x "  skąd on ma mój numer .?! nie dawałam mu przecież .
" skąd masz mój nr.telefonu , przecież Ci nie dawałam . "
" poprosiłem Louisa , żeby mi podał. : ) Co robisz. ? x "
" no wiesz..jeżdże po tęczy na moim tęczowym jednorożcu i wpierdalam żelki , a Ty .? xx "
" to samo . Wiesz , że nawet Cię widze .? Popatrz przed siebie . xD xx "
" oo..widze Cię . . ile Ty masz żelków , podzielisz się .? ; D x "
" Jasne , poczekaj tylko do Ciebie podjade i przesypie z mojego tęczowego garnka .; * x "
Pisaliśmy tak jeszcze bardzo długo , poszłam spać dopiero o 4 nad ranem .
O 14:00 obudziła mnie głucha cisza..jakim cudem.?! Może dlatego , że zawsze na dole słyszałam tate , ale tym razem nic..ciicho . Wzięłam telefon i wyglądając jak siedem nieszczęść zeszłam na dół w kierunku kuchni . Podeszłam do lodówki i przeczytałam mała karteczke " Musiałem coś załatwić , będe późno . Tata x " Aha..spoko,czyli wolna chata. Czas na Eska TV time. Rozłożyłam się na kanapie i właczyłam muzyczny program i skupiłam się na oglądaniu teledysków. O 16:00 ktos zakłócił mój spokój o dzwonił do drzwi .  Otworzyłam i w myślach przeklinałam , że podeszłam do drzwi , bo stali w nich 1D I Justin . Kurwa.-.-
-  Siema , co chcecie .? - wpuściłam ich do środka .
- Hej . - odpowiedzieli churem . - idziesz z nami do galerii . - oznajmił Louis , a ja zaczęłam się śmiać
- hahahaa..chyba was dupy bolą . Nigdzie się nie ruszam , a poza tym jestem w pidżamie i wyglądam jak 7 nieszczęść .
- idziesz.
- nie , ale wy możecie iśc , jest Was aż 6 ..wystarczy . Siedzieliśmy teraz na kanapie .
- kupisz sobie traampki . - zachęcił mnie Niall .
- niee..narazie nie są mi potrzebne..znaczy są , ale dziś mi sie niechce iść .
- i reszte dnia będziesz siedziała na tej kanapie .? - spytał Justin .
- no jasne. - odpowiedziałam z uśmiechem . - niecche mi się nic..nie chciało mi sie nawet zrobić śniadania..ja nawet po pilota nie sięgne , bo spadł mi na ziemię. - powiedziałam i popatrzyłam na nich.
- NIC NIE JADŁAŚ.?! - wydarł sie Niall . - ja bym umarł .
|- no , ale jakby Ci się niechciało tak jak mii. . o mam prośbę . - zaczęłam - zróbcie mi kawe.. proszee.
- a pójdziesz z nami .?
- nie.
- więc nie ma kawy . - odpowiedział stanowczo Liam .
- ugh..sama sobie zrobię. - ominęłam ich i weszłam do kuchni . Wyciągnęłam kawe , cukier i mleczko . Gorącą wodą zalałam kawe i dolałam mleczko ,  po czym delikatnie posłodziłam . Następnie wyjęłam z szuflatki żelki , ale poczułam jak ktoś mnie obejmuje od tyłu .
- Harry zwalaj . - powiedziałam i sie odwróciłam , a tam .? Wcale nie Harry , tylko . .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz